RUMANIE
Sport kajakowy należy do najłatwiejszych do opanowania. Technika rumania, oparta na zasadach prostych, naturalnych, przychodzi, zdawałoby się, sama.
Tak jednak nie jest.
Wystarczy spojrzeć na „style” domorosłych kajakowców.
Po długiej praktyce można samemu wpaść na styl racjonalny, prędzej jednak opanuje się właściwy sposób rumania, korzystając z doświadczenia starych wygów.
O stylu decyduje szereg czynników zależnych bądź od budowy kajaka, bądź też od budowy kajakowca. Charakterystyczne cechy kajaków (długość, szerokość, wysokość burty), wobec znormalizowania głównych wymiarów, nie ulegają większym wahaniom, natomiast pozostałe czynniki, związane z anatomją i fizjologją kajakowca, wykazują większą rozbieżność.
Aby dobrze rumać, trzeba dobrze to znaczy wygodnie i pewnie siedzieć.
Normalne wyposażenie kajaka obejmuje siedziska i oparcia twarde, które zadowolić nas mogą na małych przejażdżkach; w czasie długiej wędrówki będziemy szukać większych wygód. Aby ustrzec się odsiedzenia, obtarcia pleców, trzeba siedzisko i oparcie wymościć miękką poduszką, kocem, pneumatycznym materacykiem.
Nogi ułożone wzdłuż drabiny kajaka szybko drętwieją. Należy je lekko podkurczyć, stopy oprzeć o podnóżek lub żebro kajaka. Pod kolana, prócz tego, dobrze jest podłożyć wałek ze zwiniętego koca lub innego bagażu. Co pewien czas należy pozycję zmieniać, siadając raz głębiej, to znów przeciwnie — prościej. Siedzieć należy nie za wysoko. Wysokie siedzenie zmniejsza stateczność łodzi. Niedobre jest również siedzenie zbyt niskie, gdyż zmusza do wysokiego trzymania ramion, co przy wiosłowaniu męczy szybko mięśnie i nie pozwala na „.kristianje“, niezbędne przy jeździe po rzekach górskich. Bardzo ważne jest dobranie odpowiednich (długość, ciężar) wioseł.
Wiosła krótkie zmuszają do wysokiego rumania męczącego szybko mięśnie barków. Długie — wytrącają kajak z kierunku (powodują boczenie łodzi). Wiosła ciężkie są prawdziwem utrapieniem, jeśli się zważy, że w ciągu dnia wycieczki trzeba wykonać ponad 10.000 (dziesięć tysięcy) zagarnięć! To też na długie wycieczki, na regaty używać należy bardzo lekkich wioseł jodłowych o drążonem drzewcu, ważących zaledwie 800 — 1000 gr „(cena ok. 20 zł).
Wiosło trzymamy symetrycznie, oburącz, nachwytem. Pióra — w jednej płaszczyźnie. Odstęp chwytów ok. 90 cm. (Jak łokci przy pozycji „ręce wbok“). Za wąskie trzymanie wiosła utrudnia oddech i zmniejsza siłę, za szerokie — ogranicza swobodę ruchów i skraca długość pociągnięcia.
Rumanie polega na zagarnianiu wody piórem wiosła, od przodu ku tyłowi, naprzemian to z prawej, to z lewej burty. Pióro należy zanurzać po nasadę drzewca. Wiosło trzymać możliwie nisko, tak jednak, by nie zawadzać o burty. Przy założeniu, pióro lekko (rożkiem) nakrywa wodę, następnie przechodzi przez położenie prostopadłe do osi łodzi; Kończyć pociągnięcie należy zaraz po przejściu linji 45° do osi łodzi, wyjmując wiosło bez wyrywania piórem wody powierzchniowej (chlapania, szprycy). Po wyjęciu, wiosło należy chwilę przetrzymać, aby umożliwić ścieknięcie wody.
Podczas wiosłowania nie należy usztywniać mięśni, ani ściskać drzewca w garści, gdyż to bezużytecznie męczy. Im pozycja swobodniejsza, wygodniejsza, im mięśnie mniej naprężone, tem odporność na zmęczenie większa.
Rumanie wymaga współpracy obu rąk. Po założeniu wiosła z lewej burty, ręka lewa ciągnie ku sobie, prawa jednocześnie odpycha odręczną ku przodowi, pociągnięcie wykańcza lekki obrót tułowiu w stronę ciągnącą. Ręka odpychająca nie powinna pracować za wysoko, bo męczy to bark. Mięśnie powinny być zwolnione, ruchy płynne, miękkie, połączone z lekkiem kołysaniem się w biodrach, czem wyrównywa się chybotanie kajaka na boki. Całość musi robić wrażenie harmonijne. Pociągnięcia dobre są równe, rytmiczne, energiczne, ciche, bez chlapania i „prysznica” z wyjętego wiosła.
Siłę pociągnięcia i pewność jazdy zwiększa oparcie stóp o podnóżek (żebra). W cięższych do przejazdu miejscach, gdzie zależy nam na maksymalnem „zrośnięciu się” z kajakiem, podkurczamy wysoko kolana i oparłszy stopy o podnóżek, rozpieramy kolanami burtnice (siad kawaleryjski).
W czasie pociągnięcia, pióro wykonywa mały obrót dokoła osi wiosła, co uzyskuje się pracą kiści. Cały czas pióro należy ciągnąć na jednej głębokości. Zanurzanie wiosła w głąb (sondowanie) powoduje kiwanie kajaka na boki, bezużytecznie zwiększa opór, a w połączeniu z ukośnem „ciętem” założeniem może być powodem wywrotki.
Długość pociągnięcia zależy od długości wiosła, ramion i tułowiu. Na regatach, gdy siedzimy wyżej i prościej, pociągnięcie jest dłuższe; przy „fotelowym” siadzie wycieczkowym, wskutek bliższego założenia, jest krótsze. Nienaturalne zbytnie wychylanie się ku przodowi i zbyt dalekie prowadzenie wiosła do tyłu, jest niewskazane, gdyż niepotrzebnie męczy, dając minimalny efekt, poza tem jest brzydkie i nieekonomiczne, gdyż powoduje „boczenie łodzi“.
Krótkie, rwane pociągnięcia przyśpieszają oddech, szybko męczą, są jednak wydajne. Można je stosować na krótką metę, gdy trzeba przezwyciężyć silny prąd, lub na starcie i finiszu.
Wiosło należy zakładać silnie, naciskając pióro, by woda stawiła duży opór; miękkie założenie pozwala pióru cofnąć się w wodzie. Natomiast wyrywanie wiosła przy końcu pociągnięcia jest błędem, powoduje szkodliwą „szprycę”. Wiosłowanie bez siły, t. zw. „pendzlowanie”, stosuje się tylko dla odpoczynku. Zwykłe garnięcie wody nie wyczerpuje sztuki rumania; prócz tego należy umieć wiosłem łódź skręcać, przyhamować, wyrównać, cofnąć ku tyłowi.
Istnieje parę sposobów skręcania. Najprostszy polega na zarabianiu ciągle z jednej strony. Kajak wówczas zakręca w stronę przeciwną, zataczając łuk o dużym promieniu. Drugi sposób polega na zarabianiu do tyłu po stronie wewnętrznej łuku (kontrowanie). Kajak wówczas skręca energiczniej. Można połączyć oba sposoby: zarabiać jednem piórem do przodu, drugiem do tyłu, wówczas łódź skręca w miejscu.
Kontrowanie jest znacznie wydajniejsze, lecz zmniejsza pęd łodzi. Gdy kajak jest rozpędzony, aby skręcić, wystarczy wstawić wiosło w wodę prostopadle do osi łodzi (przytrzymać). Drobne poprawki w kierunku uzyskuje się podczas jazdy, miarkując długość i siłę pociągnięcia, a w razie potrzeby — „przytrzymując” przy wyjęciu, aby kajak wyrównać. Hamuje się i cofa rumając z obu stron do tyłu.
Na kanadyjce wiosłuje się wiosłem jednopiórowem t. zw. kopyścią. Jest to najprostszy i najstarszy sposób wiosłowania. Rumanie polega na garnięciu wody ku tyłowi, stale z jednej strony. Wiosłując np. z lewej, chwyta się kopyść lewą ręką za drzewce (na- chwytem) ok. 60 cm poniżej główki, a prawą za główkę (zgóry). Pierwsza faza pociągnięcia mało się różni od wiosłowania zwykłem wiosłem kajakowem. Jedynie wychylenie do przodu jest większe, a założenie bardziej strome (bliżej osi łodzi i burty). Natomiast zupełnie inne jest wykończenie pociągnięcia. Po doprowadzeniu wiosła do tyłu, następuje przetrzymanie pióra w wodzie celem wysterowania wytrąconej jednostronnem wiosłowaniem łodzi na kurs. Wysterowuje się, podgarniając energicznie ciągnioną piórem strugę wody pod łódź i do tyłu, jednocześnie pióro obraca się na sztorc (jak płetwę sterową). Przetrzymując w tej pozycji wiosło i lekko naginając go drzewcem ku sobie („wyłamywanie ), wysterowuje się łatwo kanadyjkę na kurs. Ten sposób rumania jest ogólnie znany zawodowym wodniakom i powszechnie używany przez rybaków.
Gdy na kanadyjce wiosłuje dwóch, czołowy, siedzący w dziobie, garnie z jednej, tylny z drugiej strony burty. Steruje „przetrzymując” i „wyłamując“ tylny. Czołowy powinien ciągnąć wolnemi długiemi pociągnięciami, robiąc pauzę celem wysterowania.
Na zawodach, wiosłuje się po kanadyjsku, klęcząc na kolanie od ciągnącej burty. Umiejętność wiosłowania po kanadyjsku jest niezbędna dla każdego kajakowca. Szczególnie ważna jest umiejętność dobrego sterowania wiosłem. Niemal bez straty szybkości można wówczas przeprowadzić kajak przez labirynt przeszkód, jadąc szybko, a precyzyjnie — „po jubilersku“.
Na dwójce ze sternikiem jest zawsze wioślarz tylny. Nie znaczy to, by czołowy rumał, jak bezrozumny automat. Czołowy nadaje tempo, miarkuje długość pociągnięcia, wypatruje nurt, ostrzega o przeszkodach. Tylny czuwa nad utrzymaniem kajaka na „kursie” i kapitanuje.
Jazda na zawodach, na górskiej rzece, wymaga idealnego zgrania, doskonałego uzgodnienia tempa, wzajemnego rozumienia się, niemal wyczuwania intencji współtowarzysza. W zasadzie, wszelkie zmiany reguluje krótka komenda tylnego (np. „prawa mocniej“, „tylko lewa“, „przytrzymać“, „wiosło wgórę“! i t. d. W miejscach bardzo trudnych, wymagających błyskawicznej orjentacji i reakcji, nie czas na rozmowy. Wówczas na komendę: „wiosła wgórę” lub tylko „hop!“, czołowy przestaje wiosłować i podnosi wiosło do poziomu ponad wodę; nad biegiem łodzi czuwa tylko tylny, ponownie rumać razem zaczynają dopiero na komendę (lub po ominięciu niebezpieczeństwa).
Jak z tego widać, tylnym powinien być kajakowiec doświadczony, otrzaskany, stary wyga wodny, co to nie w jednej wodzie się kąpał (choć nie zawsze z własnej ochoty).