PRZEZ PŁYCIZNY
Jazda po płyciznach wymaga wczesnego rozpoznania. Na górskiej rzece, płyciznę zdradza gładsza powierzchnia wody. Często przebija kolor dna — żółty, brązowy, czerwony. Na granicy wody głębszej woda marszczy się silniej, często kędzierzawi. W czasie wysokiej wody, na płytszych miejscach osadzają się prądowiny (wyrwane drzewa, karpy, gałęzie), które też mogą być cenną wskazówką. Pozostaje wreszcie sondowanie wiosłem. Gdzie podejrzewamy płyciznę, tam zakładamy wiosło co pewien czas głębiej, aby zgruntować dno. Umiejętność gruntowania potrzebna jest szczególnie gdy woda jest mętna, nieprzejrzysta. Na płytkich rzekach, należy jechać ściśle nurtem, bo tam jest najgłębiej. Łódź trzeba trzymać ściśle w strudze wartówki; na rwącem bystrzu, zboku występują wiry i prądy, obracające łódź. Ustawienie kajaka na wąskiej i płytkiej rzece bokiem do nurtu grozi wywrotką i rozdarciem powłoki. Nigdy nie należy wjeżdżać na „krótsze drogi“ — w boczne rozgałęzienia, ramiona. Na rzece o niewyrobionem łożysku, układ prądów jest bardzo nieregularny; najłatwiejsza i najdogodniejsza jest zawsze jazda nurtem. Nurt ten przerzuca się, według prawa meandrowania, z pod jednego brzegu do drugiego.
W zakolach woda jest na ogół głęboka i „czytelna“. Na przemiałach tworzą się często usypiska, szypoty. Jechać należy w największy zlew gładkiej wody o kształcie jęzora. W końcu jęzora pluszcze się wysoka fala, znacząca głęboką drogę nurtu.
Jeśli przemiał jest płytki i krótki, jeśli są widoki siądnięcia na płyciźnie, trzeba łódź wstrzymać w biegu, przenieść ciężar na tył, żeby zwolniony i uniesiony dziób mógł wejść na płyciznę. Jeśli łódź stanie środkową częścią kadłuba na płyciźnie, odciążamy tył (przenosząc ciężar na przód, unosząc się wgórę na rozłożonych połówkach wiosła jak na kulach i t. p.); wówczas przeważona do przodu łódź sama spłynie.
Nigdy nie wolno przepychać łodzi siłą, ,,na pych”, ,,po narciarsku“, również rozpędzanie kajaka, aby próg sforsować „gazem“, prowadzi do kaleczenia powłoki.
Gdy przemiał jest dłuższy, niż pół łodzi, trzeba wysiąść (na dwójce nieraz wystarcza, gdy kajak opuści tylny) i przeprowadzić łódź w ręku. Należy trzymać ją za rufę, wówczas sama ustawi się w linji nurtu.
Siadamy do kajaka skokiem, opierając się oburącz za burtnicę: na szerokich łodziach „po damsku“, na wąskich — uprzednio okraczając łódź.
Jeżeli kajak siądzie na mieliznę dziobem, trzeba natychmiast wysiadać, gdyż pływająca jeszcze rufa spłynie wdół i obróci kajak bokiem do prądu, co grozi wywrotką, a nieraz i połamaniem szkieletu.
W czasie jazdy po kamienistych rzekach górskich, trzeba mieć na nogach pantofle (najlepiej gumowe trepki, nie zatrzymujące wody); „na bosaka“ łatwo pokaleczyć stopy i boleśnie poobtłukiwać palce.