Kajaki

KAJAK OŻAGLOWANY I KAJAK ŻAGLOWY

Na każdej większej wodzie nizinnej żagiel jest nie­zwykle pożytecznem uzupełnieniem kajaka.

Każdy kajak turystyczny można ożaglować. Maksy­malną wielkość powierzchni żagla określają przepisy „O granicznych wymiarach kajaków klasowych”.

Dla niespecjalistów-żeglarzy najodpowiedniejsze jest proste ożeglowanie lugger lub ket. Szczególnie lugger, dzięki łatwości w podnoszeniu i opuszczaniu oraz nie­możności „zacięcia się“ przy manipulowaniu, stanowi typ najbardziej wskazany.

Slup zbliża kajak wyglądem do ożaglowania dużych jachtów, lecz korzyść z użycia foka jest bardzo proble­matyczna.

Ożaglowanie ket-jol, mniej popularne, jest bardzo celowe, praktyczne i, co najważniejsze — umożliwia na kajakach wiosłowych trudny przy poprzednich typach ożaglowania zwrot przez sztag. Mimo dużej powierzch­ni żagla, dzięki nisko umieszczonemu środkowi parcia wiatru, stateczność łodzi jest większa, niż przy innych typach ożaglowania.

Ożaglowanie jol stanowi już zabawę w żeglarstwo. Zbyt wielka ilość żagli utrudnia manewrowanie, a ko­rzyść z foka jest, jak i w slupie, wątpliwa. Klasyczne wymiary ożaglowania wędrownej dwójki ,,Kleppera“ wynoszą:

grot……2,5 m2

bezan….1,5 m2

fok…….1,0 m2

razem….5,0 m2.

Przy bezwietrznej pogodzie można wywiesić wszyst­kie płótna. W razie słabego wiatru, jedzie się z ożaglowaniem slup lub ket-jol, przy większym wietrze — foku i bezanie (bez grota) lub na samym grocie.

Przy bardzo silnym wietrze, bezan zakładamy na miejscu grota.

W ten sposób możemy stopniować ilość płótna od 5,0 m2 do 1,5 m2.

Bogate ożaglowanie (ponad 3 m2) wymaga stoso­wania mieczy i stateczników. Miecze muszą się dać podnosić w razie najechania na płyciznę, a jedno­cześnie nie powinny wypływać na powierzchnię wody same. Ciężka wkładka metalowa, ewentualnie okucie spodu miecza i dobre zmocowanie z poprzecznicą, roz­wiązują to dostatecznie.

Miecze są niezbędne do żeglowania na wiatr . Na kajakach wiosłowych, ko­rzyść z użycia mieczy jest minimalna, to też w miejscach, gdzie trzeba lawirować lub iść ostro do wiatru, korzyst­niej jest żagle spuścić i wiosłować. (Przy jeździe na wiatr z dość silnym prądem, rolę mieczy spełnia prąd, znosząc działanie „dryfu“).

Stateczniki chronią kajak przed wywrotką w razie zbyt silnego pochylenia przez podmuch wiatru. Są to nadymane powietrzem węże gumowe, długości ok. 3 m, przypinane u burt kajaka.

Twórca składaka A. Heurich rozwiązał zagadnienie żeglugi na kajaku na wzór kajaków polinezyjskich, sto­sując t. zw. odsadnię z wiosła z pływakiem. O praktyczności tego urządzenia nie miałem możności się przekonać.

Żeglując na kajaku wiosłowym, należy zawsze pamię­tać, że nie jest on żaglówką, a ożaglowanym kajakiem wiosłowym, co go rozgrzesza z wielu wad żeglarskich, jak mała zwrotność, trudność lawirowania, mała zdol­ność do jazdy na wiatr (pod wiatr).

Kajaki żaglowe  są to małe, lekkie żaglówki mieczowe, o spiczastej rufie t. zw. spitzgat. Posiadają one konstrukcję nieco odrębną od kajaków wiosłowych. Kil jest mocno wygięty ku dołowi. Przez uniesienie stew, mają dużą zwrotność. Dzięki głębokiemu, umieszczone­mu pośrodku, w skrzynce, mieczowi, posiadają dużą powierzchnię bocznego oporu podwodnego, a więc mogą iść ostro na wiatr. By móc dobrze zwalczać jeziorową lub przybrzeżną morską falę, mają wyższe burty (ok. 30 cm) i większą szerokość (do 1,30 m). Ożaglowanie klasycznych typów wynosi: 6,5, 7,5, 8,5, 10 i 13 m2.

Najczęściej spotykane jest ożaglowanie ket-jol i slup, rzadko kiedy jol. W Ameryce przyjął się typ regato­wych kajaków żaglowych z wysuwanem za burtę sie­dzeniem dla żeglarza, co umożliwia balastowanie przeżaglowanej łodzi. Kajaki żaglowe odpowiadające prze­pisom I. R. K. nie są dotychczas w Polsce budowane. Najbliższe lata przyniosą zmianę i w tej dziedzinie.

Osprzęt kajaka stanowią: omasztowanie (drzewca: maszty, bomy, gafie, ew. rejka); ożaglowanie (żagle: grot, bezan, fok) oraz olinowanie (liny stałe: sztag, wanty; ruchome: fały, szkoty).

Na drzewca omasztowania bierze się drzewo mocne, a lekkie. Najczęściej stosuje się jesion (b. mocny) i jo­dłę (lekka). Bambus, lekki i mocny, wygląda brzydko i „niefachowo“.

Grubość drzewc dla zwykłego kajaka wynosi: maszt ok, 50 — 45 mm, bom ok. 35 — 30 mm, gafel ew. rejka (lugger) ok. 30 — 20 mm (węższe u końców). Dla poręczności, wszystkie drzewca są rozkładane na krót­kie (do 1.30 m) części. Złączenia, podobnie jak u wio­seł, na mosiężne tuleje. Długość drzewc zależy od wiel­kości powierzchni żagla.

Rodzaje ożaglowania i materjały na nie omówiliśmy wyżej.

Dobre żagle powinny być szyte z wąskich brytów (ok. 40 cm), u brzegów i na złączeniach wpuszczone na zakładkę i przeszyte podwójnie na okrętkę, aby przyci­snąć brzeg szwu. Krawędzie (liki) od strony drzewc po­winny być oszyte t. zw. likliną z miękkiej, słabo skrę­conej linki średnicy 4 mm. Fok posiada liklinę tylko od strony sztagu.

Do przywiązywania żagli do drzewc służy żmijka (od strony masztu) i marlinka (gafel, bom).

Olinowanie stałe daje się: u składaków — z mocnych 4 mm linek konopnych lub lnianych, u kajaków żaglo­wych — także z linki stalowej średnicy 2 mm. Sztag zaczepiony jest do topu masztu pętlą, u dołu dochodzi do stewy przedniej. Naciągany jest zapomocą ściąga­cza. Wanty od topu masztu biegną na boki, do burt, usztywniając maszt. Zaczepione są o pierścienie wan­towe.

Olinowanie ruchome służy do stawiania i opuszczania żagli (fały) oraz do manewrowania niemi (szkoty).

Fały robi się ze ściśle skręconej gładkiej linki konop­nej lub lnianej o średnicy 4 mm. Biegną one od pięt boma, gafla, głowy foka i pika gafla do bloków, zawie­szonych u topu masztu (dla każdego fału osobny blok), skąd schodzą nadół, gdzie są umocowane na t. zw. kna­gach, umieszczonych przy burtnicy u nasady masztu.

Szkoty, z miękkiej plecionej (nie skręcanej) linki ba­wełnianej (grubości 6 mm), łączy się z bomem w odle­głości 50 — 70 cm od noka (najczęściej przez uchwyt). Szkoty foka, dwudzielne, przywiązuje się do rogu szkotowego (od strony masztu). Celem ułatwienia manewro­wania szkotami, stosuje się bloki pośrednie.

Wszystkie liny, zarówno stalowe, jak i konopne, mu­szą być zakończone oplotami, uniemożliwiającemi two­rzenie się t. zw. krowich ogonów.

Do lin należy jeszcze cumka, długości ok. 5 m, ze smołowanej linki konopnej grubości 6 mm, oraz linka holownicza, konopna, grubości 6 mm, długości 20 m.

KILKA SŁÓW O KAJAKACH SKŁADANYCH

Składak, jak już wiemy, jest to kajak rozbieralny. Szkielet z krótkich (do 1,50 m) części drewnianych obciąga wodoszczelna opona, Dobry składak musi mieć szkielet konstrukcji prostej, przejrzystej, być prędki w składaniu i rozbieraniu, sztywny, lekki, odporny na uderzenia i wstrząśnienia i łatwy do naprawy przy po­mocy skromnych narzędzi z podręcznej skrzynki na­prawczej.

Na szkielety używa się dziś wyłącznie wyborowego jesionu górskiego, o czystym, równoległym słoju. Jedy­nie części podrzędnego znaczenia (niektóre pręty, po­dłoga) oraz drzewca ożaglowania daje się z lekkiego świerku lub jodły.

Najważniejsze konstrukcyjnie żebra w części środko­wej dziś niemal wyłącznie robione są z krótkich kawał­ków sklejanych i nitowanych. Żebra gięte (b. lekkie, wzmocnione w górnych rogach zastrzałami), stosuje się tylko bliżej stew.

Do silnego napięcia opony i usztywnienia szkieletu służy t. zw. dźwignia napinająca drabiny, stosowana dziś już przez wszystkie czołowe wytwórnie. Ponieważ zczasem guma opony rozciąga się, stewy posiadają prze­suwane wkładki, t. z w. przedłużnice, pozwa­lające na wydłużenie szkieletu, potrzebne do dobrego napięcia opony. Wszystkie okucia robi się z twardego mosiądzu lub bronzu. W składaku nie powinno być pojedyńczych drobnych części (śrubek, tulejek i t. p.), któreby można zgubić. Składanie powinno być takie, aby dało się sprawnie wykonać bez żadnych pomocni­czych narzędzi i bez użycia siły, nawet pociemku. Czas składania, przy wprawie, nie przekracza u dobrych konstrukcyj 15 minut. Pożądane jest cechowanie wszystkich części, aby ułatwić składanie i zapobiec pomyłkom.

7-warstwowa opona dla kajaków wędrownych na rzeki górskie powinna być wzmocniona od zewnątrz, wzdłuż listw drabiny przez podklejenie gumowych pa­sów ochronnych (szerokości ok. 6 cm).

Dziób i rufa powłoki, jak wykazała praktyka, najlep­sze są z wulkanizowanej gumy. Okucia metalowe, po­zornie lepiej chroniące składak przy uderzeniu, w rzeczywistości szybko niszczą gumę opony (guma „nie lubi“ sąsiedztwa metalu). Dziób gumowy, nie niszcząc powłoki, jednocześnie pełni rolę zderzaka.

Właz (kokpit) składaka powinien być przestronny (2,00 — 2,60 m). Pod pokładem, w części dziobowej i rufowej, muszą być łatwo dostępne luki ładunkowe na bagaż. Niektóre wytwórnie za tylnem siedzeniem dają specjalny luk na plecak (b. praktyczny).

Fartuch  powinien być szczelny, a jed­nocześnie szybko odpinalny w razie wywrotki. Najlepsze są fartuchy troczone z boków włazu i zapinane pośrodku.

Cały składak pakuje się w 2 — 4 paczki. Spakowanie w 4 paczki pozwala na łatwe przeniesienie stosunkowo krótkich i lekkich tobołków i na wygodniejsze ich wy­łożenie. Zwolennicy tylko 2 paczek nie bez słuszności twierdzą, że ciężar i nieco większe wymiary worków są minimalnem utrudnieniem, wobec korzyści (łatwość za­brania wszystkich rzeczy naraz, opłata w przechowalni bagażowej nie za 4, a za 2 sztuki i t. d.).

Składanie i rozbieranie. Niezależnie od szczegółów konstrukcji, ogólne zasady montowania są wspólne. Kolejność czyności jest następująca:

1)      rozciągnąć na ziemi oponę, włazem do góry, obok ułożyć część dziobową i rufową oraz inne części szkie­letu, posegregować listwy, pręty, żebra ;

2)      złożyć część dziobową i rufową (stewa, pręty, po 2 żebra);

3)      wsunąć zmontowane części w oponę (uważać na dobre ułożenie powłoki);

4)      złączyć drabinę podłogi; napiąć szkielet dźwignią napinającą;

5)      wstawić pozostałe żebra, połączyć listwy i pręty;

6)      założyć i zapiąć obudowanie włazu (burtnice, oparcia i t. d.);

7)      sprawdzić cały montaż, złączenia, podociągać śruby.

Rozbieranie przeprowadzamy w odwrotnym porządku czynności.

Montowanie należy przeprowadzać na miejscu czystem: na łące, pomoście, płachcie, nigdy zaś na piasku.

SAMODZIELNE BUDOWANIE KAJAKA

Znakomita większość kajaków w Polsce budowana jest sposobem domowym. Twórcami planów są prze­ważnie różni, często nieznani, „majsterkowie“, to też wyroby domowe najczęściej urągają elementarnym wy­maganiom konstrukcyjnym.

 Zanim przystąpi się do budowy, trzeba obliczyć swo­je możliwości (tak znajomość rzemiosła, jak zasoby go­tówkowe i moralne — wytrwałość).

Budować samemu – trudno; lepiej zawsze mieć po­mocnika, który pomoże, doradzi, w chwilach zniechęce­nia podtrzyma na duchu, a jako wspólnik — i pienię­dzy na budowę nie pożałuje.

Większe spółki dają duże korzyści, muszą być jednak dobrze zorganizowane, aby nie rozleciały się podczas próby życia i nie naraziły gorliwszych spólników na straty wynikłe z niesolidności pozostałych członków spółki.

Budując spółkowo, uzyskuje się znaczną redukcję kosztów przez zbiorowy zakup materjału, lepsze wyko­rzystanie odpadków, mniejsze koszty ogólne za lokal, warsztat; przez zbiorowe zamówienie w stolarniach listew, prętów, desek — zarówno zmniejsza się koszt, jak i skraca czas budowy. Podział czynności daje więk­szą wydajność pracy, a i najęcie fachowca, jako dorad­cy techniczego, wytrzymuje kalkulację.

Kadłub, to zaledwie 50% kosztów budowy; wykoń­czenie, malowanie, okucia — pochłaniają drugie tyle. A przecież, chcąc wędrować wygodnie, trzeba sprawić jeszcze wyposażenie wycieczkowe, żagiel, sprzęt obo­zowy, kosztujący często więcej, niż sama łódź. Problem finansowy jest najtrudniejszą stroną budowy i bez po­siadania 50% kosztorysowej sumy w gotówce, nie war­to roboty zaczynać, jeśli się nie ma na widoku „spadku amerykańskiego“ lub wygranej na loterji.

Nadewszystko należy pamiętać, że nie można robić oszczędności na materjale. Kiepskie drzewo, bylejaka klejonka, żelazne gwoździe, tandetne malowanie — i łódź po roku gotowa do wyrzucenia, podczas gdy o parę zaledwie procent droższa, z dobrych materjałów, służy długie lata.

Na początek należy budować kajaki typów prostych, łatwych. Zczasem, gdy nabędzie się wprawy i doświad­czenia, można będzie spróbować trudniejszych kon- strukcyj.

Nigdy nie budować „na oko“.

Plan dobrego konstruktora jest najważniejszą rzeczą. Domorosłe twory — to bezużyteczne „skrzynie“, „trumny“, „żelazka do prasowania“, to wymyślne na­rzędzia tortur, mogące raz na zawsze obrzydzić piękny sport kajakowy największym zapaleńcom. Nie należy więc żałować pieniędzy na plan i podręcznik budowy.

Kajak zbudowany przez amatora mającego pojęcie o robocie, w niczem nie ustępuje wyrobom fabrycznym i może być przedmiotem słusznej dumy swego twórcy. (Interesujących się budową odsyłam do książki mojej p. t. Budowa kajaków z planami kajaków normalnych P. Z. K. i rysunkami żagla. Główna Księgarnia Woj­skowa. Cena 4 zł).