FOTOGRAFJA NA WYCIECZKACH
Aparat fotograficzny stał się dzisiaj nieodłącznym towarzyszem naszym na wycieczkach wodnych.
Z obfitości robionych zdjęć należałoby się spodziewać, że łatwo o fotografję ładną, ciekawą. Tak niestety nie jest. 90% zdjęć (jeśli odrzucimy ich wartość czysto subjektywną, jako utrwalenie takiego czy innego zdarzenia), kwalifikuje się do kosza. Zdjęć naprawdę wartościowych samych przez się, dobrze skomponowanych, technicznie dobrze zrobionych, ciekawych jako motyw, jest wielki brak.
Przejdźmy kolejno przyczyny takiego stanu rzeczy.
Większość amatorów „pstryka“ np. krajobraz, nie zważając na to, że w czarno-białej interpretacji fotograficznej zatraci się tak ważny wrażeniowo czynnik gry barw.
Wybierając motyw, trzeba się zastanowić, co z niego można będzie osiągnąć po przetłumaczeniu na „język czarno-biały“. Silne zmrużenie oczu pozwoli nam ocenić walory światłocienia i uniknąć błędów.
Aby uzyskać wrażenie głębi – kolejności planów, musimy znaleźć jakiś ciekawy motyw pierwszoplanowy. Ciemny pień drzewa, gałązka, sylwetka podkreślająca pierwszy plan, odsunie resztę wtył i pozwoli w pełni wyzyskać dal krajobrazu jako główny motyw.
Nieraz krajobraz jest czynnikiem drugorzędnym, główną uwagę chcemy zwrócić na osobę, bliski przedmiot; wówczas całą kompozycję przystosujemy do tego celu, aby motyw zasadniczy wyszedł najbardziej plastycznie, korzystnie, wyrzynając się z tła.
Większość amatorów fotografuje wycieczkę według pewnego szablonu.
A więc: grupa w łodzi (sztywna, wpatrzona w objektyw), namioty (ujęte zawsze tak samo), miejsca, które mają dokumentować pobyt, mosty – wszystko bez odrobiny inwencji. Zdjęć w ruchu, ciekawych momentów jazdy, życia obozowego, pełnych humoru kawałów – brak.
Nie operuje się zupełnie fragmentem lub prostym dowcipem fotograficznym (ciekawe skróty, zdjęcia zgóry).
Mylne jest przekonanie, że na zdjęciu musi być wszystko. Nieraz dobrze wybrany szczegół lepiej oddaje nastrój, lepiej charakteryzuje scenę, niż widok ogólny.
Natłoczenie szczegółów nieistotnych, zbytnie „gadulstwo” – zaciera główną ideę zdjęcia. Celem powinno być uchwycenie nastroju chwili. Im mowa zdjęcia jest bardziej lapidarna, zwięzła, jasna, tem bardziej staje się wyrazista i narzucająca wyobraźni.
Samotna trzcina, stercząca z wody, kołysząca się gałązka, kręgi na wodzie – dadzą więcej nastroju, niż widoki ogólne. Łapane „na gorąco“ scenki z życia obozowego, umiejętnie ujęte przybory sportowe, zilustrują lepiej wycieczkę, niż ustawione bezdusznie grupy.
Zdjęcie, aby mogło nas wzruszyć, nie może być jeszcze jednem powtórzeniem x razy widzianej sceny. Musi chwytać sentymentem, groteską, dowcipem ujęcia, niezwykłością kontrastu. Oszczędność środków, tzw. artystyczny umiar i zmysł kompozycji świadczą o smaku fotografa.
Zdjęcie artystyczne, prócz dobrego „podejścia do tematu“, musi mieć sens graficzny – dobrze zrównoważoną kompozycję, nie uciekającą poza ramy zdjęcia. Tu już potrzebne jest wyczucie artysty.
Pod względem technicznym, fotografja musi być bez zarzutu; tego każdy się może nauczyć. Spokój, chwila namysłu wystarczą, aby nastawa była dobra, aby ostrość, migawka, naświetlenie były dostosowane do wymagań chwili. Staranne wywołanie, utrwalenie, tonowanie, dobór papierów przy kopjowaniu, najkorzystniejsze przycięcie zdjęcia – decydują o jego poprawności.
Na wycieczki nadają się wyłącznie małe aparaty ręczne, łatwe w obsłudze, szybkie i wygodne w użyciu. Płyt szklanych należy unikać, gdyż są ciężkie i łatwe do stłuczenia. Jeśli się ma aparat na płyty, należy używać wyłącznie ciętych błon, nieco droższych lecz dużo wygodniejszych od płyt szklanych.
Najporęczniejsze są jednak aparaty na błony zwijane.
Najodpowiedniejszy format aparatu – mały; w każdym razie nie większy jak 9×12 cm. Dla używających aparatów do powiększeń, najodpowiedniejsza będzie uniwersalna „Leica“ lub format 3×4 cm. Dla robiących wyłącznie odbitki stykowe, odpowiedniejszy będzie format 4×6,5, 4×4, 5×8, 6×6, 6×9, 6×11 cm i t. d. Doskonałe są małe kamery lustrzane typu np. „Rollei- flex“. Aparat wycieczkowy musi posiadać migawkę co najmniej 1:50. Pożądana jest 1:100. Droższe kamery posiadają dziś migawki dużo szybsze, bo 1:250, 1:300 (compur), a nawet 1:500, 1:1000, 1:2000 (roletowe). Migawki ponad 1:300 przy zdjęciach wodnych prawie się nie używa. Roletówki są ponadto bardzo „kapryśne”, na wilgoci łatwo się psują.
Nowoczesne objektywy posiadają bardzo dużą siłę światła: 1:1,2, 1:1,7, 1:1,9, 1:2, 1:3,5, 1:4,5 i t. d. Tak wielka siła światła jest dla amatorów niewskazana, gdyż wymaga bardzo starannego nastawiania odległości. Zresztą, przy bardzo dużej czułości błon — jest niepotrzebna. Siła światła 1:5,3 zupełnie wystarczy. Objektyw nie powinien być ani wąskokątny, ani szerokokątny. Klasyczny stosunek: 5 cm ogniskowa przy wymiarze 3 x 4 cm, jest najlepszy.
Czułość płyt i błon ostatniemi laty znacznie wzrosła. Normalna czułość wynosi 14 – 16 stopni Scheinera; przeważnie używa się dziś materjału czulszego – 20 do 23° Scheinera (Alfa-Super-Omega, Express-Gaevert, Verichrom – Kodak i t. p.). Ostatnio ukazały się jeszcze bardziej czułe błony, tzw. panchromatyczne, o czułości 26 – 30° Scheinera.
Do praktyki amatorskiej najodpowiedniejsze są błony średniej czułości. Tylko wprawni fotografowie mogą próbować błon bardzo czułych, wymagających, ze względu na łatwość „zadymienia“, większych ostrożności i bardzo dokładnego określania czasu naświetlania.
Aby uzyskać efekty natężenia barw, należy posiłkować się płytami lub błonami barwoczułemi oraz filtrem 2, 3, 4-krotnym. Filtr jest niezbędny przy fotografowaniu obłoków, zieleni, przedmiotów żółtych, czerwonych.
Jeszcze lepiej używać płyt panchromatycznych, które wymagają jednak więcej uwagi przy wywoływaniu.
Fotografując z ręki przedmioty będące w stanie spoczynku, wystarcza migawka 1:25. W ruchu, w zależności od odległości, trzeba stosować migawki 1:50 – 1:1000. Fotografując z jadącej łodzi, musimy używać migawki szybszej, niż na lądzie, gdyż aparat drga; 1:100 będzie najwłaściwsza.
Za zasadę należy przyjąć, by używać możliwie najwolniejszej migawki, gdyż silniej przesłaniając otrzymujemy ostrzej wszystkie plany. Czas naświetlania najlepiej określać ,,Justophotem“, „Bewi“ lub „Dremo“; w braku tych doskonałych przyrządzików, posiłkujemy się tablicami. Należy jednak pamiętać, że czas stosujemy zawsze do głównego motywu zdjęcia i to do tych części, które znajdują się w cieniu. W każdym wypadku na leży przeanalizować dane z tablicy, sprawdzić dobrze nastawę i zdjęcie wykonać spokojnie.
Negatyw powinien być w miarę gęsty, od czarnych silnych świateł, do jasnych miejsc silnie zaciemnionych; w półtonach powinien być szary o miękkich przejściach. Lepiej zawsze naświetlać za długo, niż za krótko.
Niemniej ważnym czynnikiem jest dobre wywołanie i kopjowanie na odpowiednich papierach.
Dobór papierów pozwala osiągnąć wspaniałe efekty, wymaga to jednak dużego doświadczenia fotograficznego. Barwienie odbitek, technika olejowa, przetłoki – pozwalają wyzyskać w pełni walory artystyczne zdjęcia.
Każde dobre zdjęcie nadaje się do powiększenia, przyczem dopiero w powiększeniu ujrzymy wiele wartościowych szczegółów.
Woda, wędrówki wodne, życie obozowe – to bezcenna kopalnia motywów. Czerpać z niej może każdy. Piękna doszukać potrafi się ten, kto prócz opanowania rzemiosła fotograficznego ma duszę artysty. Przy pewnym wysiłku inteligencji, można jednak uniknąć błędów i uzyskać zawsze zdjęcie poprawne. Wśród masy zdjęć znajdą się wówczas i takie, które zasłużą w pełni na pochwałę.
Będą to „ziarna, które się trafiają i ślepej kurze”.
Aparat i materjał fotograficzny należy chronić przed wilgocią. Fabryka „Wolbrom“ wyrabia specjalne worki gumowe, nadmuchiwane powietrzem, chroniące sprzęt fotograficzny przed zawilgoceniem i utopieniem w razie wywrotki (cena ok. 6 zł).
Zdjęcia należy wklejać do albumów, każdą odbitkę opatrując informacją, podającą treść, miejscowość, porę zdjęcia i nazwisko wykonawcy.
Udane zdjęcia, charakterystyczne dla rzeki i okolicy, należy nadsyłać do Polskiego Związku Kajakowego, który potrzebuje dużo materjału fotograficznego do celów propagandowych i zilustrowania kroniki kajakowej sezonów wycieczkowych.